Wycieczka do Janowa Lubelskiego 2018
30 maja uczniowie Branżowej Szkoły Rzemiosł Różnych wzięli udział w wycieczce do Janowa Lubelskiego organizowanej przez Hufiec Pracy w Chełmie. Całodniowy pobyt w Janowie obfitował w szereg zajęć sportowo – rekreacyjnych. Pierwszym wyzwaniem był park linowy. Uczestnicy wybrali dwie najtrudniejsze trasy. Jedna z nich znajdowała się na bardzo dużej wysokości. Przejście tej trasy wymagało przede wszystkim pokonania lęku wysokości. Druga trasa, położona niżej, zbudowana była z bardzo trudnych do przejścia przeszkód. Tu główną rolę odegrała siła i koordynacja ruchów. Dla wielu osób była to pierwsza wizyta w parku linowym.
Brak doświadczenia w poruszaniu się na wysokości nie przeszkodził jednak w dojściu do mety. W kryzysowych momentach pomocni okazali się koledzy, którzy udzielali cennych wskazówek i pomagali fizycznie w osiągnięciu celu. Najodważniejsi skorzystali również z największej atrakcji parku – wahadła. Spadanie z wysokości kilku pięter wymagało dużej odwagi. Tego przeżycia chyba nikt nie zapomni do końca życia. Po parku linowym prawie wszyscy wzięli udział w walce paintballowej. Po szczegółowym instruktażu młodzież została zaopatrzona w broń i pełne magazynki kul. Walka była zacięta, a poziom adrenaliny rósł z minuty na minutę. Ofiar śmiertelnych nie było, ale z siniakami z pola bitwy wyszedł prawie każdy. Nikt jednak nie rozpaczał z tego powodu – siniaki obowiązkowo wpisane są w ten rodzaj zabawy. Kolejnym punktem wycieczki było ognisko. Po parku linowym i paintballu chyba wszystkim chciało się jeść i odpocząć. Pieczone kiełbaski smakowały wyśmienicie i dały siłę na kolejne wyzwanie – jazdę samochodami terenowymi. Tu młodzież została podzielona na dwie grupy. Pierwsza grupa miała okazję pokonać teren w wersji „na sucho", czyli bez moczenia ubrań. Atrakcją dla tej grupy była jazda po bardzo stromych wzniesieniach, co momentami powodowało gęsią skórkę na całym ciele. Druga grupa „na mokro" miała dodatkowo przejazd po bagnistych terenach i błotne kąpiele. Po takiej kąpieli błotnej nie można było rozpoznać, kto jest kim. Błoto było wszędzie – w oczach, w zębach, we włosach. Kolejną atrakcją tej grupy była zabawa w piasku, który przyklejał się doskonale do ubłoconych ciał. Oczywiście nikt nie wróciłby do domu w takim stanie, dlatego ostatnim punktem harmonogramu wycieczki była kąpiel w jeziorze i szorowanie skóry mokrym piaskiem. Tu również dużą rolę odegrała współpraca i wzajemna pomoc, bo doprowadzenie się do stanu w miarę czystego wcale nie było prostą sprawą. Pobyt w Janowie to nie tylko dobra zabawa, to również pokonywanie własnych słabości i nauka współpracy w grupie. Szczególne podziękowania należą się Wojtkowi Wołkowi, który przez cały dzień pomagał mniej doświadczonym kolegom.
Monika Baranowicz, Aneta Kozioł